– Nie może być tak, że dyrektor, który sumiennie wypełnia swoje obowiązki, stoi na straży realizacji przez szkołę podstawy programowej i przeciwstawia się jakiejkolwiek ideologizacji i upolitycznianiu szkoły, został ukarany zawieszeniem – powiedział Minister Edukacji i Nauki Przemysław Czarnek w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

W jaki sposób Ministerstwo Edukacji i Nauki planuje pogodzić obowiązujące obostrzenia sanitarne z utrzymaniem terminów matur i egzaminów ośmioklasistów?

– Jest to możliwe z jednej strony dzięki konsekwentnemu planowaniu i realizowaniu wszelkich możliwych działań przez ministerstwo i kuratorów oświaty, a z drugiej – i to jest 80 procent sukcesu – dzięki sprawnym działaniom dyrektorów szkół i organów prowadzących. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości, ponieważ to na ich barkach spoczywa obowiązek technicznej organizacji egzaminów, a ich rola jest kluczowa, jeśli chodzi o rozpoznanie możliwości przeprowadzania matur w terminie. Do tego należy dodać fakt, że szczęśliwie kulminacja trzeciej fali pandemii miała miejsce kilka tygodni temu, a nie teraz.

Wiele mówi się o potrzebie przywrócenia stacjonarnego nauczania w szkołach. Kiedy możemy spodziewać się luzowania obostrzeń pod tym względem?

– Mogę zapewnić, że zarówno panu Premierowi, Ministrowi Zdrowia, jak i mnie zależy dokładnie na tym samym, czyli jak najszybszym powrocie do nauki stacjonarnej przez wszystkie roczniki. Robimy to konsekwentnie, co widać po naszych działaniach. Mówiłem o tym zresztą już kilka tygodni temu, że jest możliwy, przynajmniej częściowy powrót do szkół jeszcze w kwietniu. To aktualnie się dzieje, a kolejne komunikaty rządowe to potwierdzają. Jeżeli sytuacja pandemiczna będzie wyglądała tak jak teraz, czyli dynamika będzie wykazywała dalsze spadki, to w maju mamy szansę na powrót do szkół wszystkich uczniów.

Może w takim razie lepszy byłby bezpośredni powrót uczniów do nauki stacjonarnej, zamiast systemu hybrydowego?

– Z punktu widzenia edukacji najlepszym rozwiązaniem byłby natychmiastowy powrót do stacjonarnej nauki wszystkich roczników łącznie z uczelniami, ale to zależy od czynników pandemicznych. Proszę zwrócić uwagę, że niektórzy eksperci jeszcze kilka dni temu publicznie określali moje słowa o powrocie do szkół jako science fiction, powieści Lema. Okazało się, że jest inaczej, a powrót do szkół już mamy. Tworzą się ku temu odpowiednie warunki, ale nie możemy też od razu przywrócić całkowitej nauki stacjonarnej, aby nie wywołać czwartej fali COVID-19. Ten proces musi przebiegać rozważnie i stopniowo, w porozumieniu z panem premierem i ministrem zdrowia.

Jak skomentuje Pan negatywne komentarze pod Pańskim adresem, dotyczące decyzji o odznaczeniu Dariusza Jakóbika, dyrektora jednego z łódzkich liceum, który zadarł ze „Strajkiem Kobiet”?

– Ściśle mówiąc, nie wstawiłem się za dyrektorem, tylko za normalnością. Nie może być tak, że dyrektor, który sumiennie wypełnia swoje obowiązki, stoi na straży realizacji przez szkołę podstawy programowej i przeciwstawia się jakiejkolwiek ideologizacji i upolitycznianiu szkoły, został ukarany zawieszeniem. To całkowity absurd.

O zawieszeniu dyrektora poinformowała wiceprezydent Łodzi Małgorzata Moskwa-Wodnicka, która skrytykowała Pańskie działania w tej sprawie. Jaki ciąg dalszy będzie miała ta sytuacja?

– Moim zadaniem jest stanie po stronie normalności w szkołach i po stronie prawa i zawsze będę to robił. Nie jestem od tego, żeby straszyć kogokolwiek, w tym panią wiceprezydent Łodzi, której nie znam. Jestem od tego, żeby wstawiać się za tymi, którzy dbają o normalne funkcjonowanie szkół w Polsce i są niesłusznie karani tylko za to, że sumiennie wykonują swoje obowiązki. Dyrektor tego LO wydał regulamin zgodnie z prawem oraz w uzgodnieniu z radą pedagogiczną i radą rodziców bez zastrzeżeń że strony tych gremiów. To powód do szykan?

Ministerstwo opowiada się za tym, aby uczniowie, którzy nie chodzą na religię, byli zobligowani do uczęszczania na etykę. Dlaczego?

– Szkoła jest również od tego, aby uczyć aksjologii, czyli systemu wartości, na którym została zbudowana nasza cywilizacja. Nie musi to być religia, ale wówczas musi to być etyka. Takie rozwiązanie mieliśmy jeszcze kilkanaście lat temu. Zdaje się, że za czasów rządów pani Krystyny Łybackiej i SLD w Ministerstwie Edukacji Narodowej wprowadzono to trzecie rozwiązanie, czyli nie chodzenie na nic. To nie jest dobre rozwiązanie. Szkoła powinna uczyć albo religii, albo etyki i do tego chcemy wrócić w ciągu najbliższych kilku lat.

Źródło: DoRzeczy.pl